Bez tytułu
Komentarze: 0
- Wszystko w porządku, Marie?
- Tak słonko. Oto twoja druga córka... - Marianne podała Georgowi maleństwo.
- Ale na pewno wszystko dobrze? Ty bardzo źle znosisz ciążę i...
- Nazwę ją Lily... Lily Evans... - kobieta wyraźnie nie słuchała słów swojego zatroskanego męża.
- Może się położysz? - dopytywał się mężczyzna.
- Kochanie, czy ty przypadkiem nie przesadzasz? Poza tym właśnie leżę, i nie mam zamiaru się stąd ruszyć. - parsknęła z pewną irytacją kobieta.
- Podać ci coś? Może kawy, albo herbaty?
- Tak, podaj mi Lily. - George najwyraźniej nie zdając sobie sprawy, że właśnie potwierdził wybór imienia dla dziecka, spełnił polecenie bez słowa sprzeciwu.
- Na pewno będzie niezwykłą osobą... - wymruczała Marie, głaszcząc dziecko po rudawych włoskach.
- Marie, co to za list? - spytał z zaskoczeniem George, gdy przypadkiem, zamiast gazety wziął zalakowaną kopertę.
- Nie mam pojęcia... Od kogo?
- Hogwart. - odczytał z rosnącym zdumieniem mężczyzna.
- To do Lily. - stwierdził po chwili, odczytawszy adresata.
- Słoneczko, list do ciebie! - ryknął na cały dom. Ze schodów zbiegła roześmiana dziewczynka i wskoczyła ojcu na kolana.
- Do mnie? Naprawdę? Mogę, tato? Mogę? Proszę...
- A masz, weź zabierz to ode mnie... - mruknął mężczyzna podając dziewczynce list i wracając do spożywania posiłku.
- Mamo, zobacz co dostałam!!! - dziewczynka pękała z dumy.
- Pokarz! - kobieta zręcznie udawszy entuzjazm, wzięła od dziewczynki list i rozerwała kopertę. Natychmiast jednak zbladła i powiedziała słabo:
- George, przeczytaj to...
Dodaj komentarz